Przełamanie! Od 0:1 do 2:1

Po 45 minutach Chrobry przegrywał z GKS-em Tychy, po 90 cieszył się z kompletu punktów. Dwie bramki Mikołaja Lebedyńskiego zapewniły przełamujące 2:1.
Na murawie piłkarze nożni rozgrywają mecz. Na pierwszym planie w pomarańczowo-czerwonym stroju widać Mikołaja Lebedyńskiego, który prowadzi piłkę. W tyle biegną zawodnicy przeciwnej drużyny.

Chrobry do tego meczu nie mógł przystąpić w optymalnym zestawieniu. Do kadry z powodu choroby nie powrócił jeszcze Albert Zarówny, a kontuzje wyeliminowały Szymona Bartlewicza, Rafała Wolsztyńskiego oraz Mateusza Machaja. Poza tym za czerwoną kartkę wciąż musi pauzować Mavroudis Bougaidis, więc nie dość, że sytuacja w tabeli jest trudna, to i ta kadrowa zrobiła się dosyć skomplikowana.

GKS objął prowadzenie już w 12. minucie wykorzystując pierwszą tak dobrą okazję strzelecką. Po wrzutce z lewej strony celne główkował Daniel Rumin i było 0:1. Niespełna 10 minut później mogło być nawet 0:2, ale po dośrodkowaniu tym razem z drugiej strony i kolejnej główce Rumina bardzo dobrze interweniował Damian Węglarz.

Chrobry spróbował odpowiedzieć dopiero w 36. minucie. Wtedy zza pola karnego uderzył Patryk Mucha, ale piłka minęła bramkę strzeżoną przez Macieja Kikolskiego.

Po 45 minutach goście byli na prowadzeniu i trzeba uczciwie przyznać, że było to prowadzenie zasłużone. Głogowianie coś w swojej grze musieli zmienić.

I… zmienili. Już w 55. minucie wyrównanie przyniosła składna akcja Chrobrego. Na prawej stronie piłkę do Roberta Mandrysza odegrał Paweł Tupaj, a Mandrysz szybko oddał ją w tempo Mikołajowi Lebedyńskiemu, który pewnym strzałem z szesnastki doprowadził do wyrównania. Po chwili kolejny ofensywny zapęd głogowian przyniósł rzut karny. Faulowany był próbujący strzelać Mateusz Ozimek, a po analizie VAR sędzia Patryk Gryckiewicz nie miał wątpliwości. Tym samym dokładnie w 61. minucie uderzeniem z jedenastego metra losy spotkania odmienił Mikołaj Lebedyński. Napastnik Pomarańczowo-Czarnych wyraźnie się rozkręca po powrocie, bo w ciągu tygodnia trzykrotnie wpisał się na listę strzelców.

Od tego momentu głogowianie zdawali się kontrolować przebieg spotkania. Walczyli ambitnie do końca i choć sami nie mieli tak czystych szans na więcej goli, właściwie nie mogli wypracować ich także przyjezdni. Ostatecznie Chrobry dowiózł wygraną do końca. Miejsce w tabeli może nie uległo zmianie, ale morale z pewnością tak.

Teraz w lidze dwutygodniowa przerwa reprezentacyjna. Chrobry wraca 16 września, na kiedy zaplanowano wyjazdowy mecz z Wisłą Kraków.


zdjęcie i tekst: Łukasz Jaremkiewicz